-Nie pojmuję! Łazimy za nim i
marnujemy czas już od tygodnia i do tej pory nic się nie wydarzyło.- zaczął
marudzić Louis.
-No dokładnie.- przytaknął mu Liam
Cala
odwróciła się w stronę kumpli, siedzących na kanapie, po drugiej stronie
pomieszczenia. Przez chwilę im się przyglądała i wzruszyła ramionami.
Ona
sama nic z tego nie rozumiała, ale miała jakieś dziwne przeczucia. Wyjęła z
dużej kosmetyczki sztuczne rzęsy i zaczęła je sobie ostrożnie doklejać,
starając się, żeby wyglądały naturalnie. Nagle po pokoju rozniósł się sygnał
telefonu. Dziewczyna wyjęła go z kieszeni.
-Zayn.- oznajmiła, poczym odebrała.
-Hej, jesteśmy pod klubem Mikiego.
Właśnie podjechaliśmy. Niall jest w środku.- powiedział i się rozłączył.
-Czy temu dziecku życie nie jest
miłe?!- krzyknął Tomlinson wyrzucając ręce do góry.
-Po cholerę on tam w ogóle łazi...-
mruknęła Cala.- Chłopki za dziesięć minut wychodzimy.- sprawnym ruchem zdjęła z
haczyka kluczyki do samochodu.- Tommo, bierzemy Camaro.
Chłopak
skinął głową i wyszedł z pokoju. Liam wraz za nim. Dziewczyna ściągnęła z
plastikowej głowy blond perukę z równą grzywką. Założyła ją na swoje włosy.
Ostatni raz spojrzała w lustro, które wyglądało jak wyjęte prosto z teatralnej
garderoby i podeszła do ciemnobrązowej szafy. Nie miała zbyt wiele czasu, żeby
zastanawiać się w się ubrać, więc wyjęła ciemne, idealnie dopasowane jeansy i
czerwony, krótki top oraz trampki. Doszła do wniosku, że te buty będą
wygodniejsze niż dziesięciocentymetrowe szpilki.
Zgasiła
światło i wyszła z pokoju. Schodząc na dół usłyszała za sobą gwizd.
-Wyglądasz jak Hannah Montana!-
zaśmiał się Payne.
Dziewczyna
posłała mu mordercze spojrzenie. Chłopak podniósł ręce do góry.
-Chodź już, mała i tak ślicznie
wyglądasz.- powiedział i złapał ją za rękę.
Pół
godziny później byli już na miejscu.
-Macie być blisko wejścia.
Wysiadła
z czarnego Chaveroleta Camaro i skierowała się w stronę Land Rovera. Gdy do
niego podeszła, zapukała lekko w okno.
-Pieprzona Hannah Montana.-
usłyszała zirytowany głos Zayna za drzwiami auta. Po chwili uchyliło się okno,
za którym zobaczyła czarnowłosego chłopaka.
-Słyszałam! Wiesz ty co?! Pieprz
się Malik...- warknęła.- Oberwiesz za to, a teraz możecie jechać.
Siedzący
obok Harry zaniósł się śmiechem.
-Nie rób mu krzywdy...- stanął w
obronie przyjaciela Styles, starając się mówić opanowanym głosem.- Przecież
ładnie wyglądasz...
-Już to dzisiaj słyszałam.-
westchnęła.- Widzieliście kogoś podejrzanego?
-Ty się pytasz? Chyba wiesz jaką
renomę ma ten klub i kto tu przychodzi...- odezwał się Zayn.
Cala
wywróciła teatralnie oczami. Uderzyła lekko kilka razy w dach samochodu.
Przejrzała się ostatni raz w lusterku, poprawiła perukę i odważnym krokiem
skierowała się w stronę klubu, z którego dobiegała głośna, rytmiczna muzyka.
Do
środka dostała się bez problemu. Wielka sala była wypełniona tłumem ludzi. W
powietrzu można było wyczuć opary alkoholu, dymu papierosowego, potu. Bez
namysłu skręciła w stronę schodów prowadzących na balkony, skąd zamierzała
wypatrzyć Nialla. Gdy dotarła na górę obrzuciła wzrokiem znajdujących się na
dole ludzi. Na początku nie mogła wypatrzyć nikogo kto by chociaż był podobny
do chłopaka, którego miała pilnować. Migoczące, kolorowe światła znacznie
utrudniały to zadanie. Dopiero po chwili zauważyła go przy barze lecz nie była
pewne w stu procentach czy to na pewno on. Ponownie zeszła na dół i tanecznym
krokiem skierowała się w stronę baru, przy którym siedział Horan. Usiadła po
drugiej stronie, żeby móc go swobodnie obserwować. Przez trzydzieści minut nie
działo się nic nie zwykłego. Chłopak tańczył z kilkoma laskami i wypił parę
drinków. Zastanawiała się co on w gołe
robi w takim miejscu. Z tego co się dowiedziała, nie należał on do osób które
miały jakiekolwiek problemy z prawem. Był w stu procentach czysty pomijając to
co wypijał na imprezach. Wcale nie pasował do tego miejsca...
Zamówiła sok. Gdy barman, którym na szczęście
nie był Mikey, podał jej zamówienie zauważyła, że Niall rozmawia z jakąś
kobietą. Cala o mały włos się nie zakrztusiła. Od razu rozpoznała te krótkie,
krwiście czerwone, kręcone włosy. Coś ścisnęło ją w żołądku. Nie bała się jej,
ale jej obecność wcale się Cali nie podobała. Ich ostatnie spotkanie zakończyło
się dla obu połamanymi żebrami i nie tylko.
Czerwona
lub Krwawa była typową łowczynią głów. Była zgrabną, wysoką kobietą około
trzydziestki. Ubrana w skórzane spodnie i krótki top z ćwiekami. Zawzięcie
flirtowała z Niallem. Cala kontem oka zobaczyła jak Czerwona wrzuciła coś
chłopakowi do kieliszka z drinkiem. Dziewczyna westchnęła ciężko. Napisała
szybko sms-a do Liama, pisząc mu o tym kogo tam zastała. Zeskoczyła z krzesła.
Idąc w stronę z chłopaka modliła się żeby tego nie pił. Zastanawiała się też co
Czerwona chce od Nialla, przecież ona nie zajmowała się jakimiś tam studentami.
Ponad to nie należała do najtańszych płatnych zabójców.
„No to będzie ciekawie...”
pomyślała.
Gdy
do nich podeszła chłopak już przykładał kieliszek do ust.
-Cześć skarbie.- powiedziała głośno
podchodząc do blondyna i całując go w usta. Jednym ruchem zabrała mu kieliszek.
Chłopak
spojrzał na nią zdezorientowany i niepewnie odwzajemnił pocałunek.
-Spieprzaj stad!- Czerwona
szarpnęła ją za ramię.
-Nigdzie się nie wybieram.- ledwo
przekrzyczała głośną muzykę.
-Odejdź stąd.- warknęła przysuwając
się do niej.
Cala
się zaśmiała się cicho. Odwróciła się w stronę chłopaka.
-Chodź zatańczymy.- powiedziała z
uśmiechem ale znaczącym tonem.
Niall
bez zastanowienia skinął głową chociaż nie rozumiał co się tu dzieje. Jeszcze
przed chwilą kobieta o czerwonych włosach z nim flirtowała, a teraz wyzywała
dziewczynę, która twierdziła, że są parą.
-Nigdzie nie pójdziecie!
Kobieta
złapała Cale mocno za rękę, a ona
odrachowało Nialla.
-Niby dlaczego?- zakpiła Cala.
-Bo wam kurwa nie pozwalam?!
Dwudziestolatka
przez krótką chwilę próbowała wyszarpnąć rękę z jej uścisku, ale celowo nie
robiła tego zbyt mocno. Chciała, żeby jaj przeciwniczka myślała, że nie ma
wystarczająco dużo siły. Wtedy poczuła jak chłopak próbuje wyrwać rękę z jej
uścisku. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że trzyma go aż tak mocno, więc trochę
popuściła.
-O co ci chodzi?! To nie ja
przystawiam się do cudzego chłopaka!- warknęła Cala, wylewając na kobietę
zawartość kieliszka.
Czerwona
odskoczyła do tyłu chowając twarz w dłoniach.
-Ty!- podeszła do Nialla.- Odsuń
się. Ale nie uciekaj! Nie mam zamiaru robić ci krzywdy no chyba, ze mnie nie
posłuchasz to wtedy zmienię zdanie.
Niall
z trudem przełknął ślinę. Gdy dotarło do niego znaczenie słów lekko skinął
głową. Zrobił to o co poprosiła go nieznajoma. Cofnął się i stanął blisko
wejścia za bar. Nie wiedział co się
dzieje. Dopiero po chwili zauważył grupkę gapiów.
-Spieprzaj stąd!- krzyknęła Krwawa
podnosząc się z parkietu.- Chyba, że chcesz umrzeć...
-Na mnie jeszcze za wcześnie... To
ty odczep się od niego!- syknęła Cala podchodząc do niej.
-Och serio?! To ty utrudniasz mi
robotę mała suko!
Dziewczyna
wzruszyła tylko ramionami i wyjęła zza paska niewielki składany nóż. Kobieta
podeszła do niej i mocno pchnęła ją w stronę baru. Jakiś mężczyzna tylko się
odsunął nie zwracając uwagi na całą sytuację. Cala oparła się o blat.
„Jaki cham! Mógłby pomóc biednej
dziewczynie”- pomyślała zirytowana.
-A teraz poobijam ci tą twoja
piękną buźkę dziecino.
-Dawaj Czerwona... ostatnio to ja
mało cię nie zabiłam.- zaśmiała się z triumfem Cala.
Kobieta
odsunęła się lekko od niej. Na jej twarzy malowało się nie dowierzanie.
Pokręciła głową i zaniosła się śmiechem.
-Angel... Mogłam się domyślić!
Jesteś cholernie irytująca. Do twarzy ci w blond włosach.
Trzyciestolatka
złapała ją za gardło. Cala bez namysłu przystawiła nóż do jej boku jednym
ruchem rozcinając jej skórę robiąc kilku centymetrowa ranę.
-Ty suko!- wrzasnęła łapiąc się za
bok.
Dziewczyna
uderzyła ją kilka razy w brzuch. Jej przeciwniczka nawet nie miała szansy, żeby
oddać, bo upadła na ziemie. Cala szybko podeszła do przerażonego Nialla i
wzięła go za rękę. Chłopak nie ruszał się z miejsca, tylko wpatrywał się w
leżąca na podłodze czerwonowłosą kobietę.
-Chodź, do cholery!- Krzyknęła.
Niall
potrząsnął głową wracając myślami na ziemie i poszedł za dziewczyną, która
trzymała go za rękę. Minęli kilka stolików przy których ludzie rozmawiali.
Tylko co poniektórzy zwracali na nich uwagę. Weszli do pomieszczenia z napisem
„Nieupoważnionym wstęp wzbroniony”. Cala sprawnym ruchem przystawiła do drzwi
nieduży stolik, na którym stało kilka kubków. Potem zeszli schodami w dół. Gdy
znaleźli się na ciemnym korytarzu dziewczyna zamknęła kolejną parę drzwi
odcinając ich od dudniącej muzyki. Wyjęła z kieszeni telefon. Blask wyświetlacza
oświetlił jej twarz. Niall przyglądał się jej nic nie mówiąc. Starał się
opanować dudniące serce. Wziął kilka głębokich wdechów.
-Tylne wejście! Już!- powiedziała „blondynka”
do telefonu.
-Co... co się dzieje?- wyszeptał
Niall, ale nie dostał odpowiedzi.
Po
chwili dziewczyna znowu złapała go za rękę. Wyszli z budynku i pobiegli w
stronę stojącego pod drzewem Camaro. Cala otworzyła tylnie drzwi.
-Wsiadaj.- rozkazała.
Chłopak
przyglądał się jej zdezorientowany. W końcu zrobił to co mu kazała. Usiadł na
wygodnym siedzeniu, a Cala obok niego, poczym ruszyli z piskiem opon. Nagle nie
wiadomo skąd usłyszeli strzały. Dziewczyna od razu odwróciła się do tyłu,
starając się coś zobaczyć ale widziała tylko rozmazana postać. Było zbyt ciemno.
Nie mogła stwierdzić kim była osoba, która do nich strzelała. Louis jeszcze
mocniej wcisnął pedał gazu. Zaledwie po kilku sekundach Cala nie wiedziała już
nic, a strzały ucichły.
-Nic wam nie jest?- zapytał chłopak
z laptopem na kolanach.
Niall
pokręcił tylko głową, bo nie był w stanie nic powiedzieć.
-Jestem Liam, a ten za kółkiem to
Louis.- powiedział z pokrzepiającym uśmiechem.
-Niall.- blondyn skinął głową.
Cala
wywróciła teatralnie oczami. Nie uważała, żeby to był najlepszy czas na wymianę
uprzejmości, poza tym nie wiedziała co jest grane.
W
samochodzie panowała cisza, którą zakłócał jedynie urywany oddech Horana i
stukanie w klawiaturę laptopa..
-Dowiedziałeś się czegoś?- odezwała
się po chwili.
-Nie wiele...- mruknął Liam, odwracając się do tyłu.- Nie ma
nic nigdzie napisanego, więc zapewne ktoś poszedł bezpośrednio do niej. Ceny za
niego tez nie podali...
-Jaką cenę? O co w tym wszystkim chodzi!- przerwał Niall,
przerażony słowami Liama.
-Och przymknij się!- warknęła
Cala.- Mów dalej...
-Sprawdzałem wszędzie gdzie się
tylko da, ale nic nie ma...
-Był z nią ktoś jeszcze?- zapytał
Louis.
Dziewczyna
usadziła się wygodnie na fotelu. Westchnęła ciężko.
-Nie wiem Lou... W sumie tam mógł
być każdy. Prawdę mówiąc nie zwracałam na to większej uwagi, bo ratowałam mu
dupę.- zamknęła oczy.- Jedź do niego tylko okrężną drogą... mogą nas śledzić.
Przez
całą Niall niespokojnie kręcił się na siedzeniu. Zastanawiał się o co w tym
chodzi. Siedział w drogim samochodzie, z jakimiś dwoma chłopakami i dziewczyną,
która w barze pobiła jakaś inną laskę. Mówili o jego „cenie”. Strzelali od
niego, a teraz przyjechali do jego domu nawet nie pytając o adres.
Gdy
w końcu samochód zatrzymał się pod jego blokiem, Niall chciał jak najszybciej z
niego wysiąść.
-A ty gdzie się wybierasz?-
zapytała Cala.
-Do domu? Dzięki za podwózkę.-
powiedział blondyn. Sięgnął do klamki aby otworzyć drzwi, ale mu to nie wyszło.
Były one zablokowane. Chłopak westchnął zrezygnowany.
-Daj klucze.- odezwała się ponownie
dziewczyna.
-C... co?- wydukał Niall.
-Och serio jesteś taki tępy?!-
jęknął Louis.- Daj jej klucze do domu zanim się wkurzy.
Cala
prychnęła pod nosem. Niall wyjął kluczyki z kieszeni i podał jej. Dziewczyna
sięgnęła jedna ręką pod siedzenie i coś spod niego wyjęła. Wysiadła z
samochodu, gdy chciała zamknąć drzwi odezwał się Niall:
-Trzecie piętro, numer...
-Wiem.- rzuciła krótko i zamknęła
drzwi.
Gdy
Cala weszła do mieszkania chłopaka od razu zaczęła je przeszukiwać. Może miała
paranoje ale wolała sprawdzić czy kogoś tu nie ma. Najpierw poszła do pokoju,
który zapewne był sypialnią. Dwuosobowe łóżko, jakaś komoda, nieduża szafa i
fotel- nic nadzwyczajnego. Był pusty,
ale jeszcze zajrzała do szafy. Zawsze uważała, że to przesada, ale w tej chwili
chciała mieć pewność, że mieszkanie jest całe puste, nie chciała żeby jej
ojciec się wnerwił. Potem poszła do łazienki i kuchni. Tam też nikogo nie było.
Salon również był pusty. Wyjęła telefon i zadzwoniła do Liama, żeby przyszli.
Chwilę
później cała czwórka by już w mieszkaniu. Payne i Tomlinson stali przy drzwiach,
Cala zaś poszła do łazienki, żeby pozbyć się peruki. Gdy wróciła blondyn
patrzył na nią z szeroko otwartymi oczami.
-To ty...- mruknął.
-We własnej osobie.- powiedziała
oschle lekko się kłaniając.
-Czy teraz do cholery powie mi ktoś
o co w tym wszystkim chodzi?- powiedział zirytowany Niall w dalszym ciągu
przyglądają się dziewczynie.
-A może powinniśmy zapytać o to
ciebie?- powiedzial Liam krzyżując ręce na piersi.
-Nie mam zielonego pojęcia o co w
tym wszystkim chodzi...- jęknął Horan, przeczesując ręką swoją czuprynę.-
Najpierw ona- wskazał ręką na Cale, która zaciągała zasłony w oknach.- udawała
moją dziewczynę, pobiła jaką laskę, wyciągnęła mnie stamtąd tylnym wyjściem,
strzelano do nas, przyjechałem z wami do mnie do domu. Skąd wy w ogóle znacie
mój adres?!
-Kazali nam cię pilnować...-
powiedziała obojętnie Cala.
-Że co?
-Że to! A teraz mi powiedz po co
nam to kazali robić.- krzyknął Louis. Liam walnął go w ramie a ten syknął.
-A skąd ja to mam wiedzieć!?
-No dobra...- zaczął spokojnie
Liam, żeby rozładować napięcie panujące w pomieszczeniu.- Znałeś tą kobietę z
czerwonymi włosami z którą gadałeś w klubie?
Niall
pokręcił przecząco głową.
-A może widziałeś coś dziwnego...
ktoś cię śledził czy coś?- ciągnął dalej.
-Nie... chyba nie.- Niall zamyślił
się na chwilę.- A kim była ta z baru?
-Łowczynią głów.- odpowiedziała
obojętnie Cala.- I chyba chciała cię zabić. Dorzuciła ci coś do drinka.
-O cholera!- blondyn opadł ciężko
na kanapę.- O co jej chodziło?
-Nie wiemy... Myśleliśmy, że ty nas
oświecisz...- jęknął Louis.
-Nie miałem o niczym pojęcia. W
takim razie dzięki. Możecie już iść.
Cala
się zaśmiała.
-Chciałbyś... Będziesz się z nami
użerał dopóki to wszystko się nie skończy. Dziś Louis zostaje u ciebie na noc.
Mam nadzieję, że zorganizujesz mu miejsce do spania...
Niall
skinął twierdząco głową.
-On ci wytłumaczy co jest grane.
Jutro rano przyjadę i dopowiem resztę. Jak na razie nie wolno ci samemu
wychodzić z domu.
Chłopak
ponownie przytaknął.
Cala
podeszła do Louisa, wyjęła coś zza paska i mu podała. Niall dopiero po chwili
zorientował się, że to była broń.
-Chodź Liam... Musimy się czymś
zająć.- powiedziała do kumpla, biorąc od Tomlinson kluczyki do swojego samochodu.-
Zasuńcie za sobą drzwi i nie mów mu za dużo...
-Jasne, szefowo.- brunet posłał jej
lekki uśmiech, a ona go odwzajemniła.
Zaraz potem wyszli z
mieszkania Nialla.
Wow! Dzieje się znowu. Zaczynam się powoli gubić xd
OdpowiedzUsuńKto taki chce zlikwidować Nialla? Musisz to jakoś wyjaśnić ;p
Chociaż znając Ciebie to nie prędko dowiemy się o co chodzi xd
jak będe wiedziała o co chodzi to sie napewno dowiesz :P
UsuńAkcja jeeest i to mi się podoba ;D
OdpowiedzUsuńDziewczyno!!!!!! Skąd ty bierzesz takie pomysły ! To jest boskie !
Mam nadzieję, że kolejny rozdział na moim blogu będzie chociaż w połowie tak dobry jak ten twój ;P
dałabym "lubię to" gdyby tu była taka możliwość xD
Usuń