Born To Die

Born To Die

poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 4

-Nie pojmuję! Łazimy za nim i marnujemy czas już od tygodnia i do tej pory nic się nie wydarzyło.- zaczął marudzić Louis.
-No dokładnie.- przytaknął mu Liam
            Cala odwróciła się w stronę kumpli, siedzących na kanapie, po drugiej stronie pomieszczenia. Przez chwilę im się przyglądała i wzruszyła ramionami.
            Ona sama nic z tego nie rozumiała, ale miała jakieś dziwne przeczucia. Wyjęła z dużej kosmetyczki sztuczne rzęsy i zaczęła je sobie ostrożnie doklejać, starając się, żeby wyglądały naturalnie. Nagle po pokoju rozniósł się sygnał telefonu. Dziewczyna wyjęła go z kieszeni.
-Zayn.- oznajmiła, poczym odebrała.
-Hej, jesteśmy pod klubem Mikiego. Właśnie podjechaliśmy. Niall jest w środku.- powiedział i się rozłączył.
-Czy temu dziecku życie nie jest miłe?!- krzyknął Tomlinson wyrzucając ręce do góry.
-Po cholerę on tam w ogóle łazi...- mruknęła Cala.- Chłopki za dziesięć minut wychodzimy.- sprawnym ruchem zdjęła z haczyka kluczyki do samochodu.- Tommo, bierzemy Camaro.
            Chłopak skinął głową i wyszedł z pokoju. Liam wraz za nim. Dziewczyna ściągnęła z plastikowej głowy blond perukę z równą grzywką. Założyła ją na swoje włosy. Ostatni raz spojrzała w lustro, które wyglądało jak wyjęte prosto z teatralnej garderoby i podeszła do ciemnobrązowej szafy. Nie miała zbyt wiele czasu, żeby zastanawiać się w się ubrać, więc wyjęła ciemne, idealnie dopasowane jeansy i czerwony, krótki top oraz trampki. Doszła do wniosku, że te buty będą wygodniejsze niż dziesięciocentymetrowe szpilki.
            Zgasiła światło i wyszła z pokoju. Schodząc na dół usłyszała za sobą gwizd.
-Wyglądasz jak Hannah Montana!- zaśmiał się Payne.
            Dziewczyna posłała mu mordercze spojrzenie. Chłopak podniósł ręce do góry.
-Chodź już, mała i tak ślicznie wyglądasz.- powiedział i złapał ją za rękę.

            Pół godziny później byli już na miejscu.
-Macie być blisko wejścia.
            Wysiadła z czarnego Chaveroleta Camaro i skierowała się w stronę Land Rovera. Gdy do niego podeszła, zapukała lekko w okno.
-Pieprzona Hannah Montana.- usłyszała zirytowany głos Zayna za drzwiami auta. Po chwili uchyliło się okno, za którym zobaczyła czarnowłosego chłopaka.
-Słyszałam! Wiesz ty co?! Pieprz się Malik...- warknęła.- Oberwiesz za to, a teraz możecie jechać.
            Siedzący obok Harry zaniósł się śmiechem.
-Nie rób mu krzywdy...- stanął w obronie przyjaciela Styles, starając się mówić opanowanym głosem.- Przecież ładnie wyglądasz...
-Już to dzisiaj słyszałam.- westchnęła.- Widzieliście kogoś podejrzanego?
-Ty się pytasz? Chyba wiesz jaką renomę ma ten klub i kto tu przychodzi...- odezwał się Zayn.
            Cala wywróciła teatralnie oczami. Uderzyła lekko kilka razy w dach samochodu. Przejrzała się ostatni raz w lusterku, poprawiła perukę i odważnym krokiem skierowała się w stronę klubu, z którego dobiegała głośna, rytmiczna muzyka.
            Do środka dostała się bez problemu. Wielka sala była wypełniona tłumem ludzi. W powietrzu można było wyczuć opary alkoholu, dymu papierosowego, potu. Bez namysłu skręciła w stronę schodów prowadzących na balkony, skąd zamierzała wypatrzyć Nialla. Gdy dotarła na górę obrzuciła wzrokiem znajdujących się na dole ludzi. Na początku nie mogła wypatrzyć nikogo kto by chociaż był podobny do chłopaka, którego miała pilnować. Migoczące, kolorowe światła znacznie utrudniały to zadanie. Dopiero po chwili zauważyła go przy barze lecz nie była pewne w stu procentach czy to na pewno on. Ponownie zeszła na dół i tanecznym krokiem skierowała się w stronę baru, przy którym siedział Horan. Usiadła po drugiej stronie, żeby móc go swobodnie obserwować. Przez trzydzieści minut nie działo się nic nie zwykłego. Chłopak tańczył z kilkoma laskami i wypił parę drinków. Zastanawiała się  co on w gołe robi w takim miejscu. Z tego co się dowiedziała, nie należał on do osób które miały jakiekolwiek problemy z prawem. Był w stu procentach czysty pomijając to co wypijał na imprezach. Wcale nie pasował do tego miejsca...
             Zamówiła sok. Gdy barman, którym na szczęście nie był Mikey, podał jej zamówienie zauważyła, że Niall rozmawia z jakąś kobietą. Cala o mały włos się nie zakrztusiła. Od razu rozpoznała te krótkie, krwiście czerwone, kręcone włosy. Coś ścisnęło ją w żołądku. Nie bała się jej, ale jej obecność wcale się Cali nie podobała. Ich ostatnie spotkanie zakończyło się dla obu połamanymi żebrami i nie tylko.
            Czerwona lub Krwawa była typową łowczynią głów. Była zgrabną, wysoką kobietą około trzydziestki. Ubrana w skórzane spodnie i krótki top z ćwiekami. Zawzięcie flirtowała z Niallem. Cala kontem oka zobaczyła jak Czerwona wrzuciła coś chłopakowi do kieliszka z drinkiem. Dziewczyna westchnęła ciężko. Napisała szybko sms-a do Liama, pisząc mu o tym kogo tam zastała. Zeskoczyła z krzesła. Idąc w stronę z chłopaka modliła się żeby tego nie pił. Zastanawiała się też co Czerwona chce od Nialla, przecież ona nie zajmowała się jakimiś tam studentami. Ponad to nie należała do najtańszych płatnych zabójców.
„No to będzie ciekawie...” pomyślała.
            Gdy do nich podeszła chłopak już przykładał kieliszek do ust.
-Cześć skarbie.- powiedziała głośno podchodząc do blondyna i całując go w usta. Jednym ruchem zabrała mu kieliszek.
            Chłopak spojrzał na nią zdezorientowany i niepewnie odwzajemnił pocałunek.
-Spieprzaj stad!- Czerwona szarpnęła ją za ramię.
-Nigdzie się nie wybieram.- ledwo przekrzyczała głośną muzykę.
-Odejdź stąd.- warknęła przysuwając się do niej.
            Cala się zaśmiała się cicho. Odwróciła się w stronę chłopaka.
-Chodź zatańczymy.- powiedziała z uśmiechem ale znaczącym tonem.
            Niall bez zastanowienia skinął głową chociaż nie rozumiał co się tu dzieje. Jeszcze przed chwilą kobieta o czerwonych włosach z nim flirtowała, a teraz wyzywała dziewczynę, która twierdziła, że są parą.
-Nigdzie nie pójdziecie!
            Kobieta złapała Cale mocno za rękę,  a ona odrachowało Nialla.
-Niby dlaczego?- zakpiła Cala.
-Bo wam kurwa nie pozwalam?!
            Dwudziestolatka przez krótką chwilę próbowała wyszarpnąć rękę z jej uścisku, ale celowo nie robiła tego zbyt mocno. Chciała, żeby jaj przeciwniczka myślała, że nie ma wystarczająco dużo siły. Wtedy poczuła jak chłopak próbuje wyrwać rękę z jej uścisku. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że trzyma go aż tak mocno, więc trochę popuściła.
-O co ci chodzi?! To nie ja przystawiam się do cudzego chłopaka!- warknęła Cala, wylewając na kobietę zawartość kieliszka.
            Czerwona odskoczyła do tyłu chowając twarz w dłoniach.
-Ty!- podeszła do Nialla.- Odsuń się. Ale nie uciekaj! Nie mam zamiaru robić ci krzywdy no chyba, ze mnie nie posłuchasz to wtedy zmienię zdanie.
            Niall z trudem przełknął ślinę. Gdy dotarło do niego znaczenie słów lekko skinął głową. Zrobił to o co poprosiła go nieznajoma. Cofnął się i stanął blisko wejścia za bar. Nie wiedział co się  dzieje. Dopiero po chwili zauważył grupkę gapiów.
-Spieprzaj stąd!- krzyknęła Krwawa podnosząc się z parkietu.- Chyba, że chcesz umrzeć...
-Na mnie jeszcze za wcześnie... To ty odczep się od niego!- syknęła Cala podchodząc do niej.
-Och serio?! To ty utrudniasz mi robotę mała suko!
            Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami i wyjęła zza paska niewielki składany nóż. Kobieta podeszła do niej i mocno pchnęła ją w stronę baru. Jakiś mężczyzna tylko się odsunął nie zwracając uwagi na całą sytuację. Cala oparła się o blat.
„Jaki cham! Mógłby pomóc biednej dziewczynie”- pomyślała zirytowana.
-A teraz poobijam ci tą twoja piękną buźkę dziecino.
-Dawaj Czerwona... ostatnio to ja mało cię nie zabiłam.- zaśmiała się z triumfem Cala.
            Kobieta odsunęła się lekko od niej. Na jej twarzy malowało się nie dowierzanie. Pokręciła głową i zaniosła się śmiechem.
-Angel... Mogłam się domyślić! Jesteś cholernie irytująca. Do twarzy ci w blond włosach.
            Trzyciestolatka złapała ją za gardło. Cala bez namysłu przystawiła nóż do jej boku jednym ruchem rozcinając jej skórę robiąc kilku centymetrowa ranę.
-Ty suko!- wrzasnęła łapiąc się za bok.
            Dziewczyna uderzyła ją kilka razy w brzuch. Jej przeciwniczka nawet nie miała szansy, żeby oddać, bo upadła na ziemie. Cala szybko podeszła do przerażonego Nialla i wzięła go za rękę. Chłopak nie ruszał się z miejsca, tylko wpatrywał się w leżąca na podłodze czerwonowłosą kobietę.
-Chodź, do cholery!- Krzyknęła.
            Niall potrząsnął głową wracając myślami na ziemie i poszedł za dziewczyną, która trzymała go za rękę. Minęli kilka stolików przy których ludzie rozmawiali. Tylko co poniektórzy zwracali na nich uwagę. Weszli do pomieszczenia z napisem „Nieupoważnionym wstęp wzbroniony”. Cala sprawnym ruchem przystawiła do drzwi nieduży stolik, na którym stało kilka kubków. Potem zeszli schodami w dół. Gdy znaleźli się na ciemnym korytarzu dziewczyna zamknęła kolejną parę drzwi odcinając ich od dudniącej muzyki. Wyjęła z kieszeni telefon. Blask wyświetlacza oświetlił jej twarz. Niall przyglądał się jej nic nie mówiąc. Starał się opanować dudniące serce. Wziął kilka głębokich wdechów.
-Tylne wejście! Już!- powiedziała „blondynka” do telefonu.
-Co... co się dzieje?- wyszeptał Niall, ale nie dostał odpowiedzi.
            Po chwili dziewczyna znowu złapała go za rękę. Wyszli z budynku i pobiegli w stronę stojącego pod drzewem Camaro. Cala otworzyła tylnie drzwi.
-Wsiadaj.- rozkazała.
            Chłopak przyglądał się jej zdezorientowany. W końcu zrobił to co mu kazała. Usiadł na wygodnym siedzeniu, a Cala obok niego, poczym ruszyli z piskiem opon. Nagle nie wiadomo skąd usłyszeli strzały. Dziewczyna od razu odwróciła się do tyłu, starając się coś zobaczyć ale widziała tylko rozmazana postać. Było zbyt ciemno. Nie mogła stwierdzić kim była osoba, która do nich strzelała. Louis jeszcze mocniej wcisnął pedał gazu. Zaledwie po kilku sekundach Cala nie wiedziała już nic, a strzały ucichły.
-Nic wam nie jest?- zapytał chłopak z laptopem na kolanach.
            Niall pokręcił tylko głową, bo nie był w stanie nic powiedzieć.
-Jestem Liam, a ten za kółkiem to Louis.- powiedział z pokrzepiającym uśmiechem.
-Niall.- blondyn skinął głową.
            Cala wywróciła teatralnie oczami. Nie uważała, żeby to był najlepszy czas na wymianę uprzejmości, poza tym nie wiedziała co jest grane.
            W samochodzie panowała cisza, którą zakłócał jedynie urywany oddech Horana i stukanie w klawiaturę laptopa..
-Dowiedziałeś się czegoś?- odezwała się po chwili.
-Nie wiele...- mruknął Liam, odwracając się do tyłu.- Nie ma nic nigdzie napisanego, więc zapewne ktoś poszedł bezpośrednio do niej. Ceny za niego tez nie podali...
-Jaką cenę? O co w tym wszystkim chodzi!- przerwał Niall, przerażony słowami Liama.
-Och przymknij się!- warknęła Cala.- Mów dalej...
-Sprawdzałem wszędzie gdzie się tylko da, ale nic nie ma...
-Był z nią ktoś jeszcze?- zapytał Louis.
            Dziewczyna usadziła się wygodnie na fotelu. Westchnęła ciężko.
-Nie wiem Lou... W sumie tam mógł być każdy. Prawdę mówiąc nie zwracałam na to większej uwagi, bo ratowałam mu dupę.- zamknęła oczy.- Jedź do niego tylko okrężną drogą... mogą nas śledzić.
            Przez całą Niall niespokojnie kręcił się na siedzeniu. Zastanawiał się o co w tym chodzi. Siedział w drogim samochodzie, z jakimiś dwoma chłopakami i dziewczyną, która w barze pobiła jakaś inną laskę. Mówili o jego „cenie”. Strzelali od niego, a teraz przyjechali do jego domu nawet nie pytając o adres.
            Gdy w końcu samochód zatrzymał się pod jego blokiem, Niall chciał jak najszybciej z niego wysiąść.
-A ty gdzie się wybierasz?- zapytała Cala.
-Do domu? Dzięki za podwózkę.- powiedział blondyn. Sięgnął do klamki aby otworzyć drzwi, ale mu to nie wyszło. Były one zablokowane. Chłopak westchnął zrezygnowany.
-Daj klucze.- odezwała się ponownie dziewczyna.
-C... co?- wydukał Niall.
-Och serio jesteś taki tępy?!- jęknął Louis.- Daj jej klucze do domu zanim się wkurzy.
            Cala prychnęła pod nosem. Niall wyjął kluczyki z kieszeni i podał jej. Dziewczyna sięgnęła jedna ręką pod siedzenie i coś spod niego wyjęła. Wysiadła z samochodu, gdy chciała zamknąć drzwi odezwał się Niall:
-Trzecie piętro, numer...
-Wiem.- rzuciła krótko i zamknęła drzwi.
            Gdy Cala weszła do mieszkania chłopaka od razu zaczęła je przeszukiwać. Może miała paranoje ale wolała sprawdzić czy kogoś tu nie ma. Najpierw poszła do pokoju, który zapewne był sypialnią. Dwuosobowe łóżko, jakaś komoda, nieduża szafa i fotel- nic nadzwyczajnego.  Był pusty, ale jeszcze zajrzała do szafy. Zawsze uważała, że to przesada, ale w tej chwili chciała mieć pewność, że mieszkanie jest całe puste, nie chciała żeby jej ojciec się wnerwił. Potem poszła do łazienki i kuchni. Tam też nikogo nie było. Salon również był pusty. Wyjęła telefon i zadzwoniła do Liama, żeby przyszli.
            Chwilę później cała czwórka by już w mieszkaniu. Payne i Tomlinson stali przy drzwiach, Cala zaś poszła do łazienki, żeby pozbyć się peruki. Gdy wróciła blondyn patrzył na nią z szeroko otwartymi oczami.
-To ty...- mruknął.
-We własnej osobie.- powiedziała oschle lekko się kłaniając.
-Czy teraz do cholery powie mi ktoś o co w tym wszystkim chodzi?- powiedział zirytowany Niall w dalszym ciągu przyglądają się dziewczynie.
-A może powinniśmy zapytać o to ciebie?- powiedzial Liam krzyżując ręce na piersi.
-Nie mam zielonego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi...- jęknął Horan, przeczesując ręką swoją czuprynę.- Najpierw ona- wskazał ręką na Cale, która zaciągała zasłony w oknach.- udawała moją dziewczynę, pobiła jaką laskę, wyciągnęła mnie stamtąd tylnym wyjściem, strzelano do nas, przyjechałem z wami do mnie do domu. Skąd wy w ogóle znacie mój adres?!
-Kazali nam cię pilnować...- powiedziała obojętnie Cala.
-Że co?
-Że to! A teraz mi powiedz po co nam to kazali robić.- krzyknął Louis. Liam walnął go w ramie a ten syknął.
-A skąd ja to mam wiedzieć!?
-No dobra...- zaczął spokojnie Liam, żeby rozładować napięcie panujące w pomieszczeniu.- Znałeś tą kobietę z czerwonymi włosami z którą gadałeś w klubie?
            Niall pokręcił przecząco głową.
-A może widziałeś coś dziwnego... ktoś cię śledził czy coś?- ciągnął dalej.
-Nie... chyba nie.- Niall zamyślił się na chwilę.- A kim była ta z baru?
-Łowczynią głów.- odpowiedziała obojętnie Cala.- I chyba chciała cię zabić. Dorzuciła ci coś do drinka.
-O cholera!- blondyn opadł ciężko na kanapę.- O co jej chodziło?
-Nie wiemy... Myśleliśmy, że ty nas oświecisz...- jęknął Louis.
-Nie miałem o niczym pojęcia. W takim razie dzięki. Możecie już iść.
            Cala się zaśmiała.
-Chciałbyś... Będziesz się z nami użerał dopóki to wszystko się nie skończy. Dziś Louis zostaje u ciebie na noc. Mam nadzieję, że zorganizujesz mu miejsce do spania...
            Niall skinął twierdząco głową.
-On ci wytłumaczy co jest grane. Jutro rano przyjadę i dopowiem resztę. Jak na razie nie wolno ci samemu wychodzić z domu.
            Chłopak ponownie przytaknął.
            Cala podeszła do Louisa, wyjęła coś zza paska i mu podała. Niall dopiero po chwili zorientował się, że to była broń.
-Chodź Liam... Musimy się czymś zająć.- powiedziała do kumpla, biorąc od Tomlinson kluczyki do swojego samochodu.- Zasuńcie za sobą drzwi i nie mów mu za dużo...
-Jasne, szefowo.- brunet posłał jej lekki uśmiech, a ona go odwzajemniła.
            Zaraz potem wyszli z mieszkania Nialla.

4 komentarze:

  1. Wow! Dzieje się znowu. Zaczynam się powoli gubić xd
    Kto taki chce zlikwidować Nialla? Musisz to jakoś wyjaśnić ;p
    Chociaż znając Ciebie to nie prędko dowiemy się o co chodzi xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak będe wiedziała o co chodzi to sie napewno dowiesz :P

      Usuń
  2. Akcja jeeest i to mi się podoba ;D
    Dziewczyno!!!!!! Skąd ty bierzesz takie pomysły ! To jest boskie !
    Mam nadzieję, że kolejny rozdział na moim blogu będzie chociaż w połowie tak dobry jak ten twój ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dałabym "lubię to" gdyby tu była taka możliwość xD

      Usuń