Born To Die

Born To Die

sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 1

                               WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA DZIECKA!!  :D

__________________________________________________

Zamgloną drogę oświetlały pojedyncze lampy stojące na poboczu i światła samochodu. Dziewczyna zacisnęła mocniej dłonie na kierownicy. Nacisnęła pedał gazu. Pochyliła się lekko do przodu z nadzieją, że zobaczy coś więcej niż tylko dwa metry szosy i mgłę, która znacznie utrudniała widoczność. Niestety to nic nie zmieniło. Cala nie lubiła pracować w niekorzystnych warunkach pogodowych, ale dzisiaj musiała. To była jedyna okazja. To właśnie tej nocy zamierzała go dorwać. Tym razem nie było to zlecenie. Tym razem to ona chciała wyrównać swoje rachunki. Ten facet zabrał jej coś, właściwie kogoś, kto był dla niej wszystkim. Doskonale wiedziała, że zlikwidowanie osoby, która się do tego przyczyniła, nie sprawi, że będzie się lepiej czuła, ale musiała pomścić tą niepotrzebną śmierć. Musiała coś zrobić. Nie mogła pozwolić, żeby myśli ją osłabiły.
            Gwałtownie zmieniła bieg i poprawiła słuchawkę w uchu.
-Gdzie on jest?- wcisnęła jeszcze mocniej pedał gazu. Nie zwróciła nawet uwagi na to, że na liczniku miała ponad setkę i, że jechała przez las. Teraz jedynym oświetleniem dwupasmowej drogi były reflektory jej samochodu.
-Jakieś dwa kilometry przed tobą.- odpowiedział dobrze znany jej głos w słuchawce.
            Cala uśmiechnęła się szeroko. Wiedziała, że ten chłystek już jej nie ucieknie. Spojrzała we wsteczne lusterko. Jechał za nią tylko jeden samochód. Czarny Land Rover, który zależał do jej przyjaciela. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. W tym samochodzie było jej wsparcie, bez którego nie wychodzi, na ogół, z domu. Czwórka jej przyjaciół, z którymi nie dość, że pracuje to również mieszka.
-Cala...- Zaczął niepewnie głos w jej uchu.
-Liam, mów!- warknęła.
            -Jest mały problem... Skręcił w najbliższą uliczkę po prawej, która prowadzi do magazynów „Białych”.
            Zaklęła kilka razy. Biali- czyli gang narkotykowy, który zajmuje te magazyny. Ich nazwa nawiązuje to tego czy handlują. W dodatku niedaleko znajduje się klub, w którym dilują. Nie podobało jej się to posuniecie. Nie potrzebowała zbędnych świadków, ani dodatkowych problemów.
-Cholera...- przeczesała ręką swoje długie, czarne włosy.- Może Mikey się nie obrazi, że zepsuję mu trochę piątkowy wieczór...- mruknęła.
Po drugiej stronie nikt się nie odezwał. Oni wiedzieli, że nie przepadała za Mikeym. Utrzymywała z  nim kontakt ze względów zawodowych. Czasami takie znajomości się przydawały. Zdjęła nogę z gazu i skręciła w wąska uliczkę, która prowadziła do magazynów.
-Zatrzymał się.- usłyszała w uchu głos Liama.
            Zatrzymała się. Wyłączyła światła. Nie chciała, żeby jej przyszła ofiara ją zauważyła. Była zbyt blisko. Zwolniła jeszcze bardziej. Z odległości pięciuset metrów, zauważyła zarys srebrnego Forda, stojącego przed magazynem, którego oświetlała pojedyncza lampa.
            Zatrzymała się. Sięgnęła do schowka po pistolet.
-Mam cię... Już mi nie uciekniesz... Nie dzisiaj...- mówiła pod nosem przeliczając naboje w magazynku.  Wysiadła z samochodu. Chłodny wiatr rozwiał jej włosy. Uśmiechnęła się lekko. Schowała pistolet za pasek od swoich czarnych jeansów. Wiatr stał się jeszcze chłodniejszy. Wyjęła z samochodu skórzaną kurtkę i zarzuciła ja na plecy.
            Gdy była sto metrów od magazynów zauważyła stojącego mężczyznę. Miała ochotę zaklaskać w dłonie, ale wiedziała, że nie może się zdradzić. Dzieliły ja już tylko metry od pomszczenia osoby na której jej zależało. Gdy nagle usłyszała zatroskany głos przyjaciela:
-Mała... Uważaj na siebie.- zaśmiała się.
            Liam był młodszy od niej o kilka miesięcy, miał zwyczaj zachowywać się jak nad opiekuńczy tatuś, przez duże „T”. Czasami miała tego dosyć, ale wiedziała, że zawsze może do niego pójść. Uśmiechnęła się po raz kolejny.
-Jasne... Chłopaki wiecie co macie robić.- powiedziała cicho. Po drugiej stronie usłyszała „Yeah!”
            Po kilku sekundach stanęła obok łysego mężczyzny po trzydziestce Ubranego w ciemne jeansy i bluzę w identycznym odcieniu. Przyglądała mu się ze spokojem. Zdziwiło ją, że jej nie zauważył. Jak na człowieka, który zabija ludzi na zlecenie nie był zbyt ostrożny. Miała ochotę się głośno zaśmiać. W pewnym momencie mężczyzna sięgną po coś do kieszeni. Cala przygotowała się do interwencji. Ktoś tej nocy musiał zginąć, ale tym kimś nie była ona. Kątem oka zauważyła, że stojący obok niej mężczyzna odpala papierosa. Westchnęła z ulgą i czekała na jego ruch. Niestety nie mogła się doczekać. On w dalszym nie wiedział, że stoi obok niego.
-Cześć Glass.- odezwała się pierwsza. Mężczyzna upuścił papierosa i powoli odwrócił się w jej stronę. Zastygł w bezruchu.
-Drak...- nie dokończył. Cala posłała mu sztuczny uśmiech. W jego oczach zobaczyła zaskoczenie i strach, a może nawet przerażenie.
-Myślałam, że jesteś ostrożniejszy. Stoję tu dobre dziesięć minut, a ty nie zwracasz na mnie uwagi.- Zrobiła krok w jego stronę, a on się odsunął. Zaczął cofać się w nieoświetlone miejsce.
            To zabawne, żeby facet po trzydziestce boi się dwudziestolatki, pomyślała.
-Myślałeś, że cię nie namierzę?- zaczęła iść w jego stronę.- Rob... serio? Hahaha... Gliny może i by cię nie znalazły, ale ja to co innego mam swoje dojścia.
-Czego ode mnie chcesz?- zapytał drżącym głosem.
-Dobrze wiesz...- szybko zmniejszyła dzieląca ich odległość i popchnęła go z taka siłą, że upadł. Wyjęła zza paska pistolet. Zaczęła obracać go w swojej dłoni. Mężczyzna próbował się podnieść, ale kopnęła do w brzuch.- A teraz grzecznie mi powiesz, kto cię wynajął.- zapytała przykładając mu  pistolet do skroni.
-Nie powiem ci...- mruknął, bacznie ja obserwując.
-To już coś... To ktoś bardzo bogaty inaczej byś go wsypał...- zamyśliła się. Kątem oka zauważyła, że czterech jej przyjaciół stoi nie daleko i czeka.- Tak poza tym to dziś jest piękna noc na zabijanie.
-Nie zrobisz tego...
-Czyżby?- zaśmiała się.- Nie byłabym tego taka pewna. Trzeba było nie przyjmować tego zlecenia.- Glass jednym ruchem podniósł się z ziemi i staną przed nią. Cala popchnęła go. Upadł na kolana. Nie lubiła gdy ktoś jej się stawiał.- Kto ci to zlecił?- wycedziła przez zaciśnięte zęby.
-Za wysokie progi.- uśmiechnął się sztucznie. Dziewczyna kopnęła go w twarz. Z nosa pociekła mu krew.
-Kto?- krzyknęła.
-Pieprz się Angel...- syknął Rob wycierając twarz.
-Matka nie nauczyła cię, że nie mówi się tak do kobiet?- stanęła za nim. Odbezpieczyła pistolet. Mężczyzna zadrżał słysząc ten dźwięk. Poczuła jak ogarnia ją furia. Przeładowała pistolet.- Ostatni raz się pytam. Kto?!
-Nigdy się nie dowiesz... A na pewno nie ode mnie.
-No cóż...- westchnęła i wycelowała w jego stronę.- Sama się dowiem.- powiedziała, naciskając spust pistoletu. Dookoła rozległ się huk wystrzału, który odbił się głośnym echem. Galss upadł na ziemię. Cala schowała pistolet spowrotem za pasek.- Zabiję, każdego, kto przyczynił się do twojej śmierci.- powiedziała cicho. Poczuła jak pojedyncza łza spływa jej po policzku.- Do zobaczenia w piekle Glass.
-Co tu się do jasnej...- usłyszała za sobą głos.- Angel? Znaczy Cala co ty tu robisz? Czyżbyś właśnie zabiła mi klienta?!- powiedział lekko wkurzony Mikey.
            Spojrzała na wysokiego, szczupłego chłopaka, o 4 lata starszego od niej, który na pierwszy rzut oka nie wyglądał na gangstera. Szatyn z kręconymi włosami, czekoladowymi oczami i przyjaznym uśmiechem. Chodzące jajko niespodzianka!
-Ups! Był twoim klientem? Nie wiedziałam. Najmocniej przepraszam.- starała się zrobić smutna minę, ale jej to nie wyszło. Wewnątrz cieszyła się, że już go więcej nie zobaczy.
-Cześć chłopaki!- krzyknął do jej przyjaciół, którzy stali kilka metrów od nich.- Jak zwykle strzał w dziesiątkę.- powiedzial przyglądając się bezwładnemu ciału.- Co ten biedaczyna ci zrobił? To nie zmienia faktu, że mu się zależało.
            Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Zayn i Lou. Zajmijcie się nim.
            Chwilę później dwóch chłopaków stało już obok niej. Na pierwszy rzut oka oni tez nie przypominali gangsterów. Chociaż Zayn, bardziej pasował do tej roboty. Na pierwszy rzut oka typowy „Bad Boi” z niezliczoną ilością tatuaży.  Nie dało się nie zauważyć jego pakistańskich korzeni, przez co ludzie od razu uważali go za terrorystę. Louis to całkiem inna bajka. Chłopak o niemalże kobiecej urodzie. Z dłuższymi, jasno- brązowymi włosami i szaro- niebieskimi oczami, więc nikogo nie powinien zdziwić fakt, że był gejem. To, iż był o dwa lata starszy od Cali nie oznaczało, iż jest bardziej dojrzały. Było wręcz odwrotnie. To było duże dziecko, jednak czasami potrafił się zachować jak przystało na człowieka w jego wieku.
-Zostawcie go. Ja się nim zajmę.- oznajmił Mikey.- Nie zostawię żadnych śladów.- Cala była zaskoczona propozycja ale mimo to skinęła twierdząco głową.
            Nagle usłyszeli trzask pękających gałęzi, a chwilę potem jak ktoś klnie. Wszyscy odwrócili się w stronę pobliskich drzew. Skinęła głowa na Liama i Harrego, dając im znać, żeby poszli sprawdzić, kto tak jest. Spojrzała na Mikey’go, z myślę, że to może być ktoś od niego, ale on wyglądał również na zaskoczonego jak i zdenerwowanego. Wszyscy jednak  wiedzieli, że to na pewno nie policja. Gliny nie pozwoliłyby sobie na takie zachowanie. Na wszelki wypadek wyjęła pistolet zza paska. Pozostali zrobili to samo.
            Po chwili Liam i Harry przywlekli, dosłownie, chłopaka mniej więcej w ich wieku. Rzucili go na ziemię. Blondyn powoli podniósł się z ziemi. Chwiejąc się zrobił krok w stronę Cali. Nie znała go ale wiedziała, że jest pijany. Bardzo pijany.
            Chłopak z przerażeniem spojrzał na ciało martwego już mężczyzny.
-Ja nic nikomu nie powiem. Przyrzekam. Nic nie widziałem ani nie słyszałem.- powiedział chłopak. Wszyscy przyglądali mu się z uwagą, starając się ocenić czy mają czego się obawiać. Pierwszy broń schował Liam.
-Ma się rozumieć.- powiedziała Cala.- Jak się nazywasz chłopczyku i co tu robisz?- Podeszła do niego. Odwróciła się w stronę Zayna.- Sprawdź go.
            Kilka minut później już wszyscy schowali broń. Blondyn stał i przyglądał im się z przerażeniem w oczach.
-Nie odpowiedziałeś mi na pytanie. Imię? - powiedziała spokojnie Cala.
-Niall... Niall Horan. Byłem w klubie tu nie daleko...- wymamrotał.- Wypuście mnie. Nic nie powiem.- powiedział drżącym głosem.
            Dziewczyna stanęła za nim.
-Spokojnie. Nie podpadłeś mi... jeszcze. Dobranoc.- wyszeptała mu do ucha. Uderzyła do w kark. Niall nieprzytomny upadł na ziemię. Cala stała nad nim przez chwilę mu się przyglądając. Zwykły chłopak, tak jak myślała mniej więcej w ich wieku. Ubrany w koszulę w kratę i rurki, po mimo słabego światła doszła do wniosku, że był blondynem.
-Co z nim zrobimy?- zapytał Zayn.
-Mówił, że był w klubie...- odezwał się Mikey.
-W dodatku jest zalany, więc wystarczy, że podrzucimy go do klubu. Kac i ból głowy załatwi za nas resztę. Będziemy dla niego tylko złym snem.- powiedział Liam. Cala skinęła twierdząco głową.
-Nie życzę sobie, żeby ktoś mówił, że jesteśmy złym snem... poprawka, że ja jestem złym snem, ponieważ uważam, że jestem atrakcyjny.
-Tak Harry. Jesteśmy zdecydowanie zbyt ładni.- zaśmiała się Cala.- Dobra chłopaki zawijamy się. Zabierzcie go ze sobą.
-Ja się nim zajmę.- odezwał się Mikey. Cała piątka spojrzała na niego zdziwiona.
-A tobie co! Nawróciłeś się?- zakpiła z niego.
-Nie? Po prostu pozbyłaś się swojego kłopotu i przy okazji mojego, więc, tak powiem to, chcę być miły. Teraz ja będę stał do rana za barem, więc jok się ocknie wcisnę mu jakiś kit.
            Cala patrzyła na niego zastanawiając się czy może mu wierzyć.
-Dobra.- westchnęła.- Ale jeżeli wywiniesz jakiś numer...
-Tak, wiem Angel. Uwierz mi wolę być twoim sprzymierzeńcem niż wrogiem.
-W takim razie dzięki.- powiedziała chłodnym tonem. Wraz ze swoimi przyjaciółmi skierowała się w stronę samochodów, które stały pół kilometra dalej.


2 komentarze:

  1. Wow!
    Boski! <3
    Nie wiem co powiedzieć, muszę się psychicznie nastawić na dalszy rozwój wydarzeń xd

    OdpowiedzUsuń
  2. kncsfvjkamwfiojqwenr;fm.askjdogifqewhrnfc,aseil *,*
    Nie wiem co powiedzieć, pierwszy rozdział i od razu taka akcja.
    Jestem pod wrażeniem :)
    Szybko dodawaj kolejny rozdział ^^
    Czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń